<
Główny 'Aktualności Desperackie poszukiwania Casu Marzu, nielegalnego sera larwowego na Sardynii

Desperackie poszukiwania Casu Marzu, nielegalnego sera larwowego na Sardynii

SER MAGGOT FWX SARDYNIAS 3

Zdjęcie: © Matt Colangelo

Zapytany, dlaczego chce wspiąć się na Mount Everest, George Mallory odpowiedział: „Ponieważ tam jest”. To przywołujące przeznaczenie stwierdzenie wydało mi się prawdziwe latem ubiegłego roku, kiedy odwiedziłem Sardynię. Ale nie liczyłem na to, że wspię się na górę. (Nigdy do końca nie rozumiałem uroku odmrożeń i niedotlenienia na wysokości 29 000 stóp). Ponieważ to było tam, szukałem przedsmaku historycznej, nielegalnej i legendarnie obrzydliwie brzmiącej wyspy. przypadek marca — ser larwowy.



Jednak zauważmy: Mallory nigdy nie zdobył Everestu, a tak naprawdę zginął podczas trzeciej próby. To przypomnienie, że ślepa żądza przygód wiąże się z ryzykiem i Sprawa marcowa miał swój.

Podobnie jak ci, którzy przede mną odważyli się wejść na tę górę ( Na przykład Andrew Zimmern ), słyszałem ostrzeżenia dotyczące zagrożeń dla zdrowia wynikających ze spożywania sera z mleka owczego zakażonego larwami. Jeśli nie usuniesz robaków lub nie zmieszasz ich w pastę do smarowania, istnieje szansa, że ​​przeżyją przedostanie się do jelit. Jeśli tak się stanie, możesz doświadczyć intensywnego bólu brzucha, nudności, wymiotów i kilku innych niezagrażających życiu objawów, o których nie chcę wspominać. Ironią jest to, że ser można jeść tylko wtedy, gdy robaki wciąż żyją, ponieważ martwe robaki oznaczają, że ser się zepsuł – cokolwiek „zepsuł się” oznacza w tym kontekście.

Kolejne ryzyko związane z Sprawa marcowa jest legalny. Ze względu na oczywiste problemy zdrowotne UE zakazała tego środka, przez co jest trudny do znalezienia, a przyłapany na nim jest kosztowny.



To prowadzi nas do potencjalnych zalet jedzenia Sprawa marcowa. Podobno niektórym smakuje. Często porównuje się ją do szczególnie dojrzałej gorgonzoli – o smaku nadawanym przez kwasy pozostawione przez układ trawienny robaków.

Drugą korzyścią, podobnie jak w przypadku obsesji wysokościowej Mallory'ego, jest to, że zjedzenie tego umożliwi mi spełnienie pragnienia, którego pochodzenia nie jestem w stanie określić, ale mimo to jest bardzo realne. Słyszałem o Sprawa marcowa ; Mówiłem o tym; Myślałem o tym, więc muszę skreślić to z mojej listy. Ten impuls i potencjalnie dobry smak sera pleśniowego to powody, dla których zaryzykuję wylądowanie w sardyńskim szpitalu z rozdzierającymi boki skurczami żołądka i karą 5000 euro. Więc tutaj nie ma nic.

Moja pierwsza próba zlokalizowania sera zakończyła się całkowitym niepowodzeniem. Jestem w sklepie tytoniowym w północno-wschodniej części Sardynii i pytam starszego pana przy kasie. „Nie po to, żeby to kupić” – zapewniam go, „tylko po to, żeby zrobić zdjęcia”. Rozgląda się po ciemnym, pustym pokoju, drapie się w tył łysiny i mówi: „Nic o tym nie wiem”. Potem wraca do swojego biura na tyłach sklepu, mimo że mam gazetę i dużą butelkę musujący woda na blacie. Uznaję to za mocne nie.



substytut kaparów

Drugą próbę przeprowadzam za pośrednictwem znajomego znajomego, który mieszka w okolicy. Dzwonię do niego z telefonu z klapką: „Andrea, czy możesz mi w czymś pomóc?”. szukam Sprawa marcowa .' Potem następuje pięć sekund niezręcznej ciszy. „Wiesz” – mówi – „to nielegalne”. Odpowiadam: „Tak, Andrea, wiem, że to nielegalne, ale pomyślałem, że możesz znać kogoś, kto zna kogoś”. Więcej ciszy. „Nie” – odpowiada – „nie znam nikogo”. To dzień 1.

Dzień drugi zaczyna się bardziej obiecująco. Badam jedno ze stanowisk archeologicznych z epoki brązu na Sardynii (tzw nuraghe ), rozmawiając z naszą przewodniczką o wczesnej historii wyspy jako handlarza obsydianem, kiedy pyta, czym się zajmuję. „Jestem autorką książek kulinarnych” – mówię jej. Pyta, czy piszę coś o Sardynii, a ja odpowiadam: „Właściwie piszę o Sprawa marcowa .' Robi minę, która mówi: Proszę nie pisać sensacyjnych przynęt na kliknięcia na temat mojego domu przodków , więc wyjaśniam: „Interesuje mnie tradycja, a nie robaki”. Jej straż słabnie. „Jeśli znasz kogoś, kto może pomóc, naprawdę będę wdzięczny”. Rozważa moją prośbę i uśmiecha się: „Pozwól, że zapytam przyjaciela. On będzie wiedział. Dziękuję jej, wymieniamy adresy e-mailowe i rozstajemy się.

Ponieważ jednak to Włochy, nigdy do mnie nie wraca.

Kończą mi się opcje, próbuję kupić ser w lokalnym supermarkecie. ' Sprawa Marzec ? Sprzedawca serów rozgląda się po wszystkich klientach (jest pora lunchu), po czym nachyla się i szepcze: „Wróć za 30 minut”.

Kiedy wracam, opowiada mi o legendarnym mężczyźnie nazwiskiem Signor Francesco, który w drodze na lotnisko ma ciężarówkę panini. „Sprzedaje panini, ale sprzedaje też ser” – sprzedawca serów mruga porozumiewawczo. – Grazie – odpowiadam i wybiegam za drzwi. Kiedy docieram do drogi przy lotnisku, ze zdziwieniem zastaję tam dwie ciężarówki: jedną z długą kolejką i obsługującą ją grupą dwudziestolatków, drugą bez kolejki i siedzącą, wyglądającą na zmęczoną starszą parą. Zauważam kilka małych much brzęczących wokół głowy starca i nagle wszystko nabiera sensu: to jest Signor Francesco i on jest kluczem do mojego Sprawa marcowa .

„Piszę artykuł o tradycyjnej sardyńskiej kuchni” – mówię. Kiwa głową. Wspominam, że moja rodzina pochodzi z Abruzji i mamy podobne tradycje kulinarne: jagnięcina, pecorino, gnocchi, likiery ziołowe. W końcu dotarliśmy do tematu Sprawa marcowa . Po 20 minutach przekonywania zgadza się spotkać ze mną z samego rana, z serem.

Następnego ranka o 8:00 jadę w to samo miejsce. Jest tam i zaprasza mnie do swojej ciężarówki. „Oto jest” – ogłasza, trzymając w górze dwie kule sera z nacięciami na wierzchołkach. Robaki są widoczne i wiją się, ale są trochę mniejsze, niż się spodziewałem, mają około milimetra szerokości i pół centymetra długości. A zapach jest ostry, ale nie tak mocny, jak się spodziewałem – pachnie jak bardzo mocne, dojrzałe pecorino. Po całym tym zamieszaniu i przerażających badaniach w Internecie moja pierwsza reakcja jest następująca: Naprawdę? Kwestionuję sensację sera. Czy robaki są naprawdę takie obrzydliwe? Gdzie kończy się fermentacja, a zaczyna rozkład? Kiedy coś oficjalnie poszło nie tak? Ciekawa jestem, co na to powiedzą moje kubki smakowe.

Zanim ja i moi przyjaciele zjadamy ser, jesteśmy już w regionie Abruzji, a ser od dwóch dni jest pakowany próżniowo. Pojechaliśmy do średniowiecznej górskiej wioski i położyliśmy ser na kamiennym murze z widokiem na pastwiska owiec. Zapach Sprawa marcowa przyciągnął kilka muszek serowych i mężczyznę w średnim wieku imieniem Gastone, który wydaje się być wiejskim pijakiem. Kiedy nas spotyka, krzyczy: „Marcetto!” co oznacza „Zgniły ser!” i idzie po dzbanek domowego czerwonego wina, które, jak twierdzi, to „Montepulciano DOP” (nie jest to prawdą).

Tymczasem ja i moi przyjaciele zastanawiamy się, czy umrzemy, czy nie. Najwyraźniej, gdy Signor Francesco zamykał próżniowo ser, udusił także robaki. Pytanie brzmi, czy ser jest bezpieczny do spożycia. Internet ogólnie odradza jedzenie martwych robaków Sprawa marcowa . Twierdzę jednak, że możemy mieć pewność, ponieważ technicznie rzecz biorąc, ser nie zabił robaków, a my to zrobiliśmy.

Ostatecznie jeden przyjaciel wstrzymuje się od degustacji, a drugi dołącza do mnie. Odcinamy trzy kawałki – dwa dla nas i jeden dla Gastone’a – i powoli podnosimy je do ust. Zapach jest niezwykle ostry, ale nie przypomina czegoś, co się „zepsuło”. W smaku przypomina wyjątkowo dojrzałą gorgonzolę, ale jest jeszcze ostrzejsza i jaśniejsza. Pikantność jest trochę przytłaczająca jak na mój gust, ale szybki łyk wina Gastone o wyjątkowo wysokiej zawartości alkoholu zmywa wszystko.

Jeśli możesz na chwilę zapomnieć o robakach, Sprawa marcowa czy to nie obrzydliwe? Nie poszło źle i cię nie zabije. To mocny w smaku, nieatrakcyjny wizualnie przysmak, który ludzie robili i jedli od pokoleń. Sprawa Marzec dosłownie oznacza zgniły ser, ale w pewnym sensie wiele sfermentowanych i starych rzeczy, które jemy, jest już zgniłych. Mają pleśń, bakterie, drożdże, których nie zawsze widać, ale są. Jasne, robaki są obrzydliwe w zauważalny sposób, w przeciwieństwie do mikroskopijnych bakterii, które nigdy nie będą, ale może powinniśmy umieścić je w tej samej kategorii. Są to żywe organizmy, które nie zawsze są dla nas złe, ale czasami dla niektórych osób mogą być dobre. Pod warunkiem, że dobrze je przeżujesz.