Zdjęcie: CNN
Czasami jestem pytany: „Jak to było?” jedz i podróżuj z Tonym Bourdainem ?
Jako jego asystent i współautor odwiedziłem różne plany filmowe Tony'ego na całym świecie, ale tylko jadłem kiedyś z nim przed kamerą na torze wyścigowym Aqueduct w Queens w stanie Nowy Jork, gdzie mieszkam. Obserwując konie, piliśmy zwykłe domowe piwo z chwiejnych plastikowych kubków i jedliśmy te same pikantne, pikantne, prawie na pewno produkowane masowo, mrożone, podgrzewane w mikrofalówce lub smażone w głębokim tłuszczu jamajskie paszteciki z wołowiną, które można znaleźć w każdym sklepie spożywczym lub w Nowym Jorku. Kawiarnia szkoły publicznej w Yorku. Najwyraźniej zapadające w pamięć jedzenie nie było głównym tematem tej sceny, ale naprawdę smakowały nam paszteciki z wołowiną, które ostatecznie zapadły w pamięć jako coś odpowiedniego w tym kontekście: słona, chrupiąca, ale miękka poduszka z alkoholem, spożywana jedną ręką podczas drugi uderza zwiniętą postacią wyścigową w poręcz.
Oczywiście czasami jedzenie i podróżowanie z Tonym było dokładnie tak dekadenckie, jak można się było spodziewać. Będąc w San Francisco, aby promować naszą książkę kucharską, Apetyty , wysłał mnie na niezwykle eleganckie polowanie na padlinożercę, na posiłek składający się z kraba Dungeness z kawiorem, kwaśną śmietaną, czerwoną cebulą, słonymi chipsami ziemniaczanymi i schłodzonym szampanem, który miał zostać podany następnego wieczoru naszej małej świty, gdy odlatywaliśmy prywatnym odrzutowcem do Denver, ostatni przystanek wycieczki po książce. Wyraźnie domagał się perfekcji. „Zadaj sobie pytanie” – powiedział – „czy Jeremiasz Tower by to zaakceptował?”
W Wietnamie jechałem za nim na hulajnodze, delikatnie wychylając się na zakręty, gdy poruszał się ulicami i alejami centralnego Huế, pomiędzy cichym, luksusowym, starym hotelem kolonialnym a tętniącym życiem, zatłoczonym targiem Dong Ba. Byliśmy tam na miskę Bún bò Huế, ugotowaną przez kobietę o imieniu Kim Chau, która robiła to w tym samym miejscu i w ten sam sposób od dziesięcioleci.
7 lekcji kuchni wietnamskiej
W swoim telewizyjnym lektorze Tony nazwał Bún bò Huế „cudem smaku i konsystencji, najlepszą zupą na świecie”. Rosół Chau był mięsnym, pikantnym, głęboko ostrym i przyjemnym daniem, w którym znajdowała się delikatna golonka wołowa, knedle z kraba, makaron ryżowy, posiekane kwiaty bananów, ostry sos chili i jeden bogaty, chwiejny prostokąt huyết – żelatynizowanej świńskiej krwi. Skuliłem się poza zasięgiem wzroku reżysera i producenta, podczas gdy Tony siorbał zupę przed kamerą. Kiedy scena była już gotowa, zamówił dla mnie miskę i zjadłem ją, usadowiwszy się na stołku, podciągnięty do zniszczonej aluminiowej lady, podczas gdy kupno i sprzedaż warzyw, odzieży, potraw, przypraw, ryb, mięsa i kadzideł i kwiaty niesione wokół nas.
Utrzymuje się mit o Tonym, że ilekroć był głodny – a w tym micie był zawsze głodny – bez wątpienia szukał najlepszego, najbardziej „autentycznego”, najbardziej intensywnego i przyciągającego uwagę dania, gdziekolwiek by się nie znalazł. był na świecie.
Jak każdy mit, ten opiera się na prawdzie. Mężczyzna uwielbiał swoje pho, hotpot, doskonałe sushi i każdą część każdej świni i uwielbiał dzielić się tą miłością. A dzięki niezatartej brawurze z pierwszych odcinków telewizyjnych Tony stał się znany jako facet z gałkami ocznymi duriana i foki oraz odbytnicą guźca na talerzu. Tego rodzaju skrajności tworzą dobrą i zapadającą w pamięć telewizję. W końcu, zwłaszcza gdy dopiero zaczynasz przygodę z medium, nie masz nic do stracenia, a możesz wszystko zyskać, dając się poznać jako facet, który zjadł bijące serce kobry.
PODCAST: Laurie Woolever opowiada o życiu po Anthonym Bourdainie, o trzeźwości i wartości drzemek.
To, co mogło pozostać niezauważone, to jego zdolność do rozkoszowania się najprostszymi rzeczami w niesfilmowanej chwili, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak dużą część świata widział i smakował. Na przykład podczas pobytu w Japonii Tony i ja pojechaliśmy Shinkansenem z Kanazawy do Tokio, podczas gdy załoga (i jej dziesiątki skrzyń ze sprzętem fotograficznym) podróżowała vanem.
Kiedy wspinaliśmy się ruchomymi schodami na peron, Tony zauważył typowy, ale wyjątkowy japoński automat sprzedający, zaopatrzony w dziesiątki rodzajów gorących i zimnych napojów kawowych w puszkach, kilka metrów dalej. Ruszył w tamtą stronę, jedną ręką ciągnąc walizkę, a drugą szukając monet w kieszeni marynarki. W tej chwili był tak pochłonięty pragnieniem nowatorskiej kawy w puszkach, z jakiegoś powodu ozdobionej twarzą Tommy’ego Lee Jonesa i podgrzewanej na zamówienie przez automat, że był błogo nieświadomy papierowego biletu na pociąg powiewającego z jego kieszeni. kieszeni na podłogę peronu, tańcząc obrzydliwie blisko krawędzi torów w porannym wiosennym wietrze.
Czy byłoby warto spóźnić się na pociąg do Tokio, aby cieszyć się nowością w postaci szczerze metalicznego, przyprawiającego o mdłości napoju? Na szczęście oboje szybko zerwaliśmy się na nogi – on do automatu, ja, żeby zdobyć bilet na przelot – i nie musieliśmy się o tym przekonać.
Podzieliłem się tutaj częstymi doświadczeniami pieszego, takimi jak paszteciki wołowe i kawa w puszkach, a także miski makaronu na wietnamskim targu i kawior w prywatnym odrzutowcu dla tych, którzy podczas podróży mogą wpuścić mityczną, pełną przygód i żarłoczną wersję Tony'ego Bourdaina żyć w głowach, jak mówią dzieciaki, za darmo. Wiem, że tam byłem – spędziłem mnóstwo czasu i pieniędzy, aby dostać się gdzieś daleko, a w chwilach, gdy byłem zbyt głodny, zmęczony lub przytłoczony, aby szukać „tego czegoś”, wstydziłem się moje własne rozczarowujące pragnienie zjedzenia paczki chipsów w łóżku. Co by pomyślał Tony?
Wtedy przypominam sobie, że nie jestem w telewizji, nikogo nie obchodzi, co jem w prywatnej chwili i że może po drzemce poczuję się gotowa na przygodę. I pamiętam najważniejszy moment podróży z Tonym na Sri Lankę.
Byliśmy w samochodzie w Jaffnie, w północnej części wyspy, właśnie zakończyliśmy długą, gorącą sesję zdjęciową na festiwalu Madai, która trwała do późna w nocy.
„W okolicy” – powiedział Tony w lektorze – „Święto Madai to najbardziej pomyślny dzień w roku dla Hindusów, aby spłacić swoje duchowe długi. Wierzący okazują oddanie poprzez cierpienie; trwałe akty wielkiego bólu i trudności zwane Kavadis lub ciężarem długów.
Byli tam młodzi mężczyźni zawieszeni na hakach wbitych w ciało, zwisający z żurawi przyozdobionych owocami i kwiatami, młode kobiety chodziły w butach z gwoździami wbitymi w podeszwy, inni zaś grali na instrumentach perkusyjnych, śpiewając i tańcząc w stanie intensywnej ekstazy religijnej. Patrzyłem, jak święte widowisko rozgrywa się przez okno samochodu – i spojrzałem na Tony’ego z twarzą ukrytą głęboko w telefonie. Próbował dowiedzieć się, czy w odległości spaceru od hotelu znajduje się KFC. Podczas długich godzin przygotowań i strzelania do B-rolla przed rozpoczęciem procesji dostępnych było niewiele więcej niż kilka garści gotowanego ryżu, a on wiedział, że jego załodze było zgrzyta, głodna i bardzo daleko od domu.
W KFC czekałem wśród grup mieszkańców, żeby zamówić kilka wiader, po czym na dachu hotelu zsunęliśmy kilka stołów i krzeseł, zjedliśmy kurczaka i ciastka w zdecydowanie zachodnim stylu, po czym słuchaliśmy przezabawnych przemówień Tony’ego i członków załogi. historie z drogi. Wyglądał na zrelaksowanego, szczęśliwego i zadowolonego z karmienia i zabawiania swoich przyjaciół. Tak też wyglądało jedzenie i podróżowanie z Tonym.
Zamów w przedsprzedaży Podróże po świecie: lekceważący przewodnik autor: Anthony Bourdain i Laurie Woolever (ECCO, 20 kwietnia 2021)