Zdjęcie: dzięki uprzejmości Amazon i Getty Images
Kiedy ktoś okrąża Ziemię z prędkością 30 000 km/h, z pewnością odczuwa pragnienie. Prawdopodobnie właśnie to przydarzyło się astronautowi Johnowi Glennowi podczas robienia zdjęć w pierwszą podróż dookoła świata odbył się 20 lutego 1962 r . Niestety zły smak wody do pokładowego systemu podtrzymywania życia (spowodowany nietoksyczną reakcją chemiczną) sprawił, że opcja ta nie była szczególnie atrakcyjna. Na szczęście Glenn miał Tanga.
Przez ostatnie sześć dekad zarówno dzieci, astronauci, jak i mieszkańcy Ameryki Południowej (do tego dojdziemy) używali cukru pudru o smaku pomarańczowym, znanego jako Tang, aby wzbogacić swoją zawartość H2O. Chociaż panuje powszechne błędne przekonanie, że wymyśliły to umysły w NASA, nie jest to prawdą. Tang był faktycznie dostępny na półkach sklepów spożywczych kilka lat przed misją Glenna. Ale NASA sprawiła, że Tang był fajny.
W 1957 roku naukowiec zajmujący się żywnością William Mitchell z General Foods Corporation wymyślił coś, co nazwał „kryształami smaku Tang”. Mitchell był czołowym w firmie naukowcem zajmującym się żywnością, który jako Atlantyk umieścił to po jego śmierci w 2004 roku , „nigdy nie stało się powszechnie znane, ale w większości gospodarstw domowych, które można wymienić, jest w nim coś z niego”. To on był umysłem (i kubkami smakowymi) stojącymi za takimi innowacjami kulinarnymi z połowy stulecia, jak Tang, Pop Rocks, szybko wiążący JELL-O i Cool Whip. Po dwóch latach badań i rozwoju Tang trafił na półki spożywcze w Stanach Zjednoczonych (i Wenezuela i Niemcy Zachodnie ) jesienią 1959 roku. Był sprzedawany jako napój śniadaniowy bogaty w witaminę C „nie wyciska się, nie zamraża, ani nie przechowuje w lodówce”. Nic z tego nie sprawiało, że brzmiał szczególnie smakowicie i, co nie było zaskoczeniem, nie sprzedawał się szczególnie dobrze.
Nie jest do końca jasne, kiedy naukowcy z NASA zdali sobie sprawę, że Tang jest potencjalnym rozwiązaniem problemu żywności kosmicznej NASA. Przez całą II wojnę światową i do połowy stulecia General Foods – wraz z wieloma ówczesnymi gigantycznymi korporacjami spożywczymi - był jednym z głównych dostawców żywności dla armii amerykańskiej. Według Space.com Było to około 1960 roku, kiedy ktoś w NASA zdał sobie sprawę, że konsumencki napój w proszku jest dokładnie tym, czego astronauci potrzebowali w kosmosie. W związku z tym rząd zawarł umowę z General Foods na zakup proszku hurtowo. Umowa zawierała jednak zapis, zgodnie z którym na opakowaniu NASA nie będzie widniał napis „Tang”, ale po prostu smak – „napój pomarańczowy”. Zatem produkt, który poleciał w kosmos, był w zasadzie identyczny z tym, który znajdował się na Ziemi. Jednakże sposób podawania – z torebki do ust – został zmieniony zgodnie z fizyką przestrzeni kosmicznej.
Ze względu na brak grawitacji w kosmosie, wsypanie skrystalizowanego proszku do kubka z wodą będzie problemem. Inżynierowie NASA opracowali więc system polegający na wtryskiwaniu wody za pomocą igły do zamkniętego próżniowo opakowania zawierającego proszek. Po wstrząśnięciu wszystko astronauta musiał włożyć słomkę do torebki Tanga i siorbać .
Kiedy Glenn został wystrzelony w kosmos, w kapsule Friendship 7 towarzyszył mu wybór jedzenia i napojów z epoki kosmicznej. Nie wynikało to z potrzeby zaopatrzenia się w prowiant – w końcu misja trwała tylko około pięciu godzin – ale dlatego, że NASA chciała sprawdzić, jak dobrze i czy w ogóle ludzie mogą jeść i pić w stanie nieważkości. Glenn nie był pierwszą osobą, która jadła w kosmosie. To wyróżnienie należy do Jurija Gagarina, który jadł z tubki puree mięsnego i sosu czekoladowego w 1961 roku . Ale Glenn był pierwszym Amerykaninem, który wykonał to zadanie, połykając mus jabłkowy w tubce i tabletki cukru rozpuszczone w wodzie. Obecnie zapisy nie są do końca jasne, czy Glenn rzeczywiście użył proszku Tang na pokładzie kapsuły podczas pierwszego lotu. Jednak w przypadku General Foods nie miało to znaczenia. Ich proszek o smaku pomarańczowym poleciał w kosmos i był to dla nich wystarczający chwyt marketingowy.
Kiedy Glenn bezpiecznie wrócił do domu (chociaż nie bez odrobiny stresu ), był obchodzony. Podobnie było z Tangiem. General Foods rozpoczął sprzedaż proszku jako napoju kosmicznego. Tang towarzyszył astronautom w dolnych regionach przez następną dekadę (poprzez programy Gemini i Apollo), a firma General Foods z dumą publikowała drukiem i reklam telewizyjnych, że został wybrany przez astronautów Gemini ponieważ było bogate w witaminy, łatwe w przygotowaniu i świetnie smakowało. W 1968 nawet Tang sponsorował relację ABC z Apollo 8, Pierwszy załogowy lot Ameryki wokół Księżyca. Nie trzeba dodawać, że reklama była skuteczna. Sprzedaż Tang poszybowała w górę i stała się jednym z najlepiej sprzedających się napojów swoich czasów. Słynny lot Johna Glenna i Tang stały się synonimami do tego stopnia, że kiedy były astronauta kandydował na prezydenta w 1983 r. wielokrotnie pytano go, czy naprawdę lubi Tanga. Zignorował pytanie.
Wiele lat później Tang nie ma już władzy nad amerykańską opinią publiczną, jak to miało miejsce kilkadziesiąt lat temu. Jednak sprzedaż tak nadal silna w Ameryce Południowej co pomogło zrobić pomarańczowy napój globalna marka warta miliard dolarów . W 2013 roku Buzz Aldrin – drugi człowiek, który chodził po Księżycu – w końcu odpowiedział na pytanie, które wielu sobie zadawało: czy astronauci rzeczywiście pili Tang podczas pobytu w kosmosie? Powiedział, że tak, ale nie podobało im się to. Nigdy niesubtelny Aldrin zawołał do każdego w zasięgu słuchu: „Tang jest do bani”.