Foto: Nowa Afryka / Shutterstock
Najważniejszy aspekt profesjonalnej degustacji wina? Nigdy nie wystawiaj małego palca, wypij łyk, a następnie zacznij poetycko mówić o wszystkich niejasnych niuansach, które dostrzegasz w płynie. Poważnie. Będziesz wyglądać i brzmieć śmiesznie, a co gorsza, pretensjonalnie. I pomimo tej starej szkoły reputacji snobizmu i osądu, jaką w przeszłości mieli sommelierzy i profesjonaliści winiarski, zdecydowana większość już tak nie wygląda.
Teraz, gdy możemy kontynuować, bezpiecznie schowawszy nasze wspólne małe palce i pretensje, pozostaje pytanie: jak smakować wino jak profesjonalista? Także: Dlaczego miałbyś tego chcieć? W końcu nie ma sformalizowanej rutyny, którą wykonuje większość ludzi pijąc większość innych napojów, więc dlaczego w przypadku sfermentowanego soku winogronowego jest tyle wirowania, wąchania i plucia?
Odpowiedź jest stosunkowo prosta: ponieważ wino posiada tak szeroką gamę związków smakowo-zapachowych, że chcesz zrobić wszystko, co w Twojej mocy, aby zmaksymalizować percepcję jak najszerszego ich spektrum. A to oznacza – jak się domyślacie – wirowanie, wąchanie i całą resztę.
Oto jak to działa. Gdy wino jest nalany , będziesz chciał zakręcić nim w swoim szkło , kreśląc podstawą małe kółka, tak aby w misce powstał mały wir wina. Osiąga to dwie główne rzeczy. Po pierwsze, wprowadza do wina tlen, który pomoże je otworzyć, pozwalając mu pełniej wyrazić siebie. Pomyśl o tym jak o winnym odpowiedniku rozciągania przed biegiem. Ty nie technicznie musisz to zrobić, ale doświadczenie jest o wiele przyjemniejsze, jeśli to zrobisz. Drugą korzyścią jest utworzenie cienkiej warstwy wina wokół wnętrza misy, co zapewnia nosowi większą powierzchnię, z której można wyczuć aromat. A ponieważ większość tego, co smakujemy, jest w rzeczywistości konsekwencją tego, co czujemy — dzięki, opuszka węchowa! — wtedy wszystko, co możemy zrobić, aby zmaksymalizować aromat, jest dobrą rzeczą.
Kiedy już powąchasz wino (połączenie krótkich, ostrych wdechów i głębokich wdechów), czas siorbać. Technika jest tutaj kluczowa: nie chcesz zrobić najlepszego wrażenia na gościu ze starej reklamy Listerine, owijając nim usta. Po pierwsze, wygląda to absurdalnie, a po drugie, bo przytłoczy podniebienie tanina (jeśli występuje), kwas i reszta. Zamiast tego weź mały łyk, zrób minę, jakbyś miał zamiar gwizdać (innymi słowy, zaciśnij usta) i wciągnij powietrze nad wino na językiem, tak aby fruwało między nim a podniebieniem miękkim. Spowoduje to jeszcze wyraźniejsze uwypuklenie warstw aromatów wina, co pozwoli Ci zobaczyć, czy nie ma w nim jakichkolwiek wad, a także pełniej docenić oferowane przez nie niuanse.
Ostatni krok jest zwykle zarezerwowany tylko dla profesjonalistów, którzy degustują wiele win obok siebie, czyli plucie. Są dni, kiedy zaczynam degustację przed dziewiątą rano i gdybym nie splunął, do południa byłbym w niezłym bałaganie. Innymi słowy, plucie jest kluczem zarówno do mojego sukcesu zawodowego, jak i zdolności do funkcjonowania po południu. Ale jeśli degustujesz rozsądną liczbę win i nie masz dokąd później pójść, naprawdę nie ma potrzeby pluć.
To jedyny aspekt mojej pracy, którego nie kocham: co tydzień wypluwam wino warte pieniądze na samochód.